czwartek, 28 marca 2024

Wielkanoc tuż...tuż...

 

Wielkanoc tuż, tuż...

https://pixabay.com/pl/pisanka-wielkanoc-farba-3250/







https://pixabay.com/pl/bukiet-wielkanoc-jajko-pisanka-677939/
https://pixabay.com/pl/wielkanoc-rodzina-easter-bunny-697751/







https://pixabay.com/pl/wielkanoc-nostalgiczne-figlarny-róż-2072027/













https://pixabay.com/pl/wielkanoc-easter-bunny-owiec-675114/






sobota, 23 marca 2024

Zapraszam do lektury opowiadania mojego - fragment...

 Historia pięknej przyjaźni dziewczynki z naturą i pouczające opowieści Jeziora 


Mała romantyczka Tak ją nazywali w szkole i we wsi. Do dziś nie wiadomo; czy to właśnie te wiejskie pola obsiane żytem, jęczmieniem, pszenicą, owsem, a zdarzało się też, że rzepakiem i kukurydzą, czy może widok zielonych łąk sprawiały, że dziewczynka miała takie, a nie inne usposobienie. Być może, ale też nie wykluczone, że w taki nastrój wprawiały ją; szum drzew i szept fal przepływającego jeziora. Wieś była mała licząca kilkanaście, może kilkadziesiąt gospodarstw, oddalona od pobliskiego miasteczka powiatowego niecałe dziesięć kilometrów. Mała romantyczka miała swój świat. Była to literatura, spośród różnorodnej lektury najbliższe dla niej były piękne książeczki autorstwa Marii Konopnickiej z pięknymi ilustracjami Marcina Szancera. Ukochała też bardzo naturę, właśnie te pola, łąki i jezioro. Lubiła godzinami przesiadywać nad jego brzegiem. Przychodziła tu o różnych dnia porach, przychodziła kiedy była wesoła i kiedy było jej smutno. Jego falom mogła powierzyć najskrytsze tajemnice, a także utopić w nich najskrytszy żal. Była skromną, zdolną i jak mówili we wsi-ładną dziewczynką z mądrym nad wyraz na swój wiek poważnym spojrzeniem. Miała piękne niebieskie oczy – "modraki", w których uważny rozmówca z łatwością mógł zauważyć bezkresne spokojne niebo. Niestety, nie zawsze udawało się jej ukryć swojego smutku, choć on był tam gdzieś w głębi jej duszy, próbowała go skryć przyklejając uśmiech do malutkiej delikatnej twarzy. Włosy miała spięte w warkoczyk, który dodawał jej naturalnej urody. Taka to była mała romantyczka z melancholijnym spojrzeniem, dziewczynka o chabrowych oczach. Niebieskie też były wówczas jeszcze fale szumiącego jeziora. Prawie codziennie przychodziła nad jego brzeg, zazwyczaj siadała na pagórku i z lotu ptaka patrzyła na tę bezkresną przestrzeń. Wtedy było dla niej takie duże , takie długie. Nic dziwnego, nawet tak się nazywało- Jezioro Długie. W pogodny czy deszczowy dzień zawsze mogła liczyć na obecność szumiących fal. Zawsze mogła z nim porozmawiać, wypłakać się mu do woli, otrzeć łzy, a później posłuchać opowieści jeziora. Ono ciekawie opowiadało, raz się gniewało, to znów radowało, a przybrzeżne sitowie mu wtórowało. Dziewczynka rozumiała każdy jego szept. 



czwartek, 21 marca 2024

"Powitanie wiosny"

 Przed nami wiersz Marii Konopnickiej „Powitanie wiosny”. 

A kto ogłosił dzieciom  nadejście wiosny w wierszu?

Leci pliszka
spod kamyczka:
– Ja się macie dzieci!
Już przybyła
wiosna miła,
już słoneczko świeci!

Poszły rzeki w
świat daleki,
płyną het – do morza;
A ja śpiewam,
a ja lecę,
gdzie ta ranna zorza!


                                       https://pixabay.com/pl/photos/wiosenne-kwiaty-bia%C5%
                                        82o-  %C5%BC%C3%B3%C5%82ta-kwiaty-5094462/

wtorek, 19 marca 2024

Świat Antosi, zwanej Tosią

 

Świat Antosi, zwanej Tosią


Wstęp

Moje drogie dzieci, żyjemy w świecie szybkich aut, w świecie coraz to nowszych komputerów, tabletów, smartfonów. Coraz więcej cyfryzacji, a coraz mniej werbalizacji. Co najsmutniejsze, to to, że tak daleko człowiekowi do człowieka. Z jednej strony technologiczny postęp pomaga, a z drugiej niesie ze sobą oddalenie, zabiera czas I przede wszystkim rozluźnia więzi międzyludzkie. Obserwujemy wokół zabieganych ludzi, a właściwie zapatrzonych w ekran komputera, laptopa, smartfona. Nawet jeśli już się ludzie spotykają ze sobą , to i tak przysłowiowy smartfon z smsami bierze górę. Nie powinno tak być, wystarczyłoby, żeby rozsądnie korzystać z wynalazków  techniki. W moich opowiadaniach przedstawiam wam świat komunikacji werbalnej. Moje bohaterki potrafią ze sobą spędzać w piękny sposób czas; babcia opowiada, a wnuczka słucha. Posłuchajcie, proszę...



Babcia i wnuczka


Była sobie raz dziewczynka, taka w sumie jeszcze mała "cud dziewczynka" – tak mówili o niej we wsi. Jej długie włosy, jak pszeniczne kłosy lśniły w promykach słońca, a w nich różowe wstążki wplecione w dwa "kucyki" przydawały wesołego blasku. Oczy duże, takie, w których całe bezchmurne szafirowe niebo, by można pomieścić. Twarzyczkę ciągle miała uśmiechniętą. Zazwyczaj ubrana była w sukienkę w kratę z białym kołnierzykiem. W niedzielę i dni świąteczne Tosia nosiła odświętną sukienkę koloru różowego z czerwonymi koralikami. Często też to była sukienka koloru seledynowego. Korale dostała od babci Julii na kolejne urodziny. Babcia lubiła ją obdarowywać takimi niecodziennymi prezentami. O babci Tosi mówili: dystyngowana pani, takoż z ubioru, jak i z zachowania. Zawsze nienagannie ubrana, zazwyczaj w długą do kostek, turkusową suknię ze stójką w dzień powszedni, a przy świątecznej kreacji miała zawsze przypiętą do lewego boku broszkę. Miała ich kilka, w zależności od koloru sukni i rangi wydarzeń, czyli spotkań podczas różnych uroczystości, w tym rodzinnych. Miała wyprostowaną sylwetkę, poruszała się dostojnie, krokiem spokojnym i zdecydowanym. Długie, lekko już grafitowego koloru włosy spinała starannie w kok, który dodawał jej urody, a i kobiecego powabu nie szczędził. Charakterystycznym "detalem" do każdej z kreacji pani Julii, był kapelusz. Zazwyczaj na każdą okazję inny, no i oczywiście dostosowany do pory roku.

Patrząc na Antosię, od razu człowiekowi było tak weselej, tak radośniej. Sąsiedzi lubili na nią patrzeć; jak biega, podskakuje radośnie przy tym podśpiewując sobie "pod nosem". Mówili o niej; ach ta mała, taka ładna i taka jakaś inna, ciągle o coś pyta, sama dużo czyta, lubi jak ktoś o czymś opowiada, no i sama już nawet rymy składa.To wydawało się wszystkim zjawiskiem niebywałym, a ona sama czuła sie z tym bardzo dobrze. Ach, patrząc na nią, nikt nie musiał się smucić. Rodzice dali jej na imię – Antonina, ale zwali ją Antosią, a wszyscy wokół i w szkole wołali na nią tak po prostu-Tosia, Tośka, Tosieńka. To zdrobnienie pasowało do niej "jak ulał".

Tosia miała prawie 10 lat. Chodziła już do szkoły i była bardzo dobrą uczennicą, nawet wzorową, była dziewczynką , jak to mówią: "ciekawą świata i żądną poznawania". Lubiła się uczyć, lubiła spacerować, lubiła rozmawiać, słuchać i pytać, a później układać rymy. Wszystko było dla niej nowe, ciekawe i warte poznania. Chciała zawsze jak najwięcej zobaczyć, usłyszeć, zrozumieć, słowem:" pojąć to, co nowe". Lubiła szkołę, dużo czasu spędzała też ze swoją babcią Julią. Ta zaś chętnie z dziewczynką przesiadywała, spacerowała i opowiadała, a jakże pięknie mówiła Tosi o wszystkim. Nawet o zwykłych, wydawałoby się rzeczach, zjawiskach, przedmiotach- mówiła w taki poetycki sposób. Nazywała wszystko wokół po swojemu, tak jakoś inaczej, aniżeli pozostali. Tosi to się bardzo podobało. Babcia dziewczynki pisała wiersze.

Najczęstsze pytania Tośki brzmiały tak: dlaczego?; a czemu?; a po co?

Dla przykładu: dlaczego słońce świeci? dlaczego chętniej, aniżeli uczyć-bawią się dzieci?; czemu księżyc wędruje nocą po niebie?; a gwiazdy porozwieszane jak lampy- migocą?

Pytała babci Julii: jak deszcz spada z nieba?; dlaczego zimą płatki śniegu, podobnie jak jesienią liście z drzew tańczą na wietrze? Czemu latem jest tak ciepło?, a jesienią i zimą tak zimno?, że trzeba chodzić w swetrze i na dodatek w płaszczu?

Babcia Julia z uwagą Tosi słuchała, a później na pytania jej odpowiadała, opowiadała też o różnych rzeczach i zjawiskach. Lubiła często opowiadać Tosi o zwierzętach, ptakach, o lesie, podwórku.. Słowem-wszystkim, co Tosię interesowało. Posłuchajcie zresztą sami..


* werbalizacja - przedstawienie lub wyrażenie czegoś za pomocą słów

* kucyki - warkoczyki

* dystyngowana odznaczająca się wytwornością i elegancją w sposobie bycia

* detal – szczegół, w tym przypadku charakterystyczny

*szafirowe – niebieskie

*seledynowy kolor – jasna, delikatna zieleń

*turkusowe - kojarzy się z morzem i niebem

*grafitowy - Kolor grafitowy to bardzo ciemny odcień szarości. Jest elegancki i tajemniczy


środa, 13 marca 2024

Powiedz mi mamo

Dedykuję Wam wiersz pt.:"Powiedz mi mamo?". Myślę, ze każde z Was zadaje takie pytania swoim mamom. 




Powiedz mi mamo,
o czym szumią drzewa?
Co śpiewa w górze ptak?
O czym szemrze strumyk?
Czy rak chodzi normalnie
czy wspak?
Co mówią gwiazdy?
O czym opowiada księżyc?
Wędrujący po niebie?
 ..o czym szumią drzewa?
https://pixabay.com/pl/drogi-las-drzewa-drzewo-podr%C3%B3%C5%BC-21205/
Powiedz mi Mamo,                               
...czy w morzu woda jest słona?.. zdjęcie- AR
..a jakie jest morze?...- zdjęcie AR
czy w morzu woda jest słona?
A w górach wysoko?
Czy codziennie wschodzi słońce?
Powiedz mi Mamo,
trawa zielona?
A niebo?                               
Czy niebieski
to kolor nieba?
Mamo,
o czym jeszcze wiedzieć?
W życiu trzeba?

???????????????

Posłuchaj dziecko:

drzewa szumią o miłości
Ptak o szczęściu śpiewa
Strumyk szemrze o smutku
A rak?
Rak robi krok do przodu
to znów do tyłu dwa                 
Gwiazdy mówią o życiu
A księżyc?
Księżyc – romantyk zuchwały
..morze.._
https://pixabay.com/pl/morze-boot-seszele-wody-statek-1027999/
opowiada o świecie            
jaki to on jest wspaniały
Woda w morzu
jest rzeczywiście słona
trawa zielona
nasza ziemia ojczysta
czarną jest
i tak bardzo, bardzo
przez nas kochaną
niebieskie niebo
czasem staje się granatowym
nasze sny marzenia
niech będą zawsze kolorowe

poniedziałek, 11 marca 2024

jak jeż Tuptuś i żółw Guzdralski Niepospieszny planowali wspólną podróż.

 

jeż Tuptuś i żółw Guzdralski Niepospieszny


Razu pewnego, dnia jesiennego

jeż o imieniu Tuptuś zamarzył o podróży

wszak wojaż przygodę wróży

wyruszę w nią, ale jak? ale z kim?

może pójdę sam, a może? - zadumał się jeż...

może znajdzie się do podróży jakiś zwierz?

no i gdzie mógłbym się udać? no i oczywiście jak? pieszo?

pociągiem? a może samolotem? tak najchętniej szybkim lotem

Hm, przejdę parkową alejką i znajdę kompana do podróży 

z pewnością przeżyję przygodę wielką

pochodził sobie jeżyk, zatrzymał się na chwilę w trawie, 

ups rozbolał go u nogi mały paluszek, 

zmęczony zwinął się w kłębuszek

już mam dość szukania, odpocznę sobie

patrzy...cóż to? coś się w jego stronę turla

ojej, co to? jakaś dziwna skorupa?

to żółw, och niezbyt to dobrze wróży mojej podróży

przecież to guzdrała, taka tam fajtłapa

no, ale cóż? skoro się napatoczył?

jak już jest, to może się przygoda toczyć

hej Guzdralski Nie- pospieszalski! ruszysz ze mną w podróż?

ja? spytał żółw z niedowierzaniem- chciałbym, ale czy dam radę?

ja jestem wolny, chadzam samotnie i nikomu nie wadzę

a gdzie ruszamy? dokąd zmierzamy? pójdziemy czy pojedziemy?

z miasta do miasta; ot tak na przykład z Lubonia do Lubostronia

ot tak sobie z miasta k? Poznania do gminy Łabiszyn

każde miejsca z pewnością warte są poznania

żółwiowi nie bardzo ten pomysł się spodobał

nic nie powiedział, nic nie oponował

jeż, jak to jeż - pomysłowy zwierz, a żółw,

 jak to żółw - schował się w pancerz

jeż już podróży plan snuje; trzeba pomyśleć o prowiancie, ubraniu,

o biletach i zakwaterowaniu i czasie, kiedy mam zrealizować plan

może tak 23 maja na Święto Żółwia? może w Dzień Dziecka?

trzeba też sprawdzić pogodę, wszak żółwie ciepło lubią

dla mnie najlepiej byłoby podróżować w nocy

wszak mam wtedy więcej do biegania mocy

skoro mam już podróży kilka opcji kilka

to już do realizacji wspólnej wycieczki tylko chwilka

budzi więc żółwia - towarzysza przygody; hej ty! 

wychodź ze swego pancerza! plan do realizacji zmierza

żółw otworzył swoje trzy powieki prezentując swój grzbiet

karapaksem zwany w całej krasie i rzekł do jeża:

ja nie lubię być w długiej trasie mój drogi jeżu jestem samotnikiem

mnie wystarczy dobra kryjówka, jedzenie, zimą bezpieczny sen

dalekie podróże odrzucam od siebie daleko hen, hen, hen

tak więc jeż Tuptuś do swojego jeżowego domu samotnie potuptał 

zadając sobie pytanie; dlaczego żółw go nie zrozumiał? 


sobota, 2 marca 2024

O wróbelkach...

 

Pan Wróbelek z....



Pan Wróbelek
z Panią Wróbelkową
taką oto raczą
się rozmową:
-ależ dzisiaj zimno
brr,brr,brrrrr
ćwir,ćwir,ćwirrrr
wiatru taki wir... 
Niebo się zachmurza
pewnie z tego będzie
ulewa duża...
ćwierkały,tak ćwierkały
aż nadeszła pora obiadowa
- dość tego gadania!
gawędę ucięła
Pani Wróbelkowa
-Ja chcę jeść!
do obiadu jestem gotowa!
stanowczo zaświegotała.
Sfrunął z gałęzi
Pan Wróbelek
-Muszę ruszać na łowy
przecież Pani Wróbelkowa
jak zwykle nie ma do tego głowy
-smutno zakwilił i odfrunął
do wykonania zadania skory.



https://pixabay.com/pl/photos/wr%C3%B3ble-rodzice-karmienie-rodzina-2426763/

dostałam PAJACYKA


PAJACYK



Dostałem pajacyka
Na Nowy Rok
Pajacyk nóżką fikał
W tył, w przód i w bok
Cieszył się wciąż
Skakał, brykał
Ja też się bawiłem z nim
Wciąż inne role grałem
A on tańczył tak,
jak ja chciałem
Pewnego razu poszedłem
z Tatą na zakupy
Żal mi było zostawić
pajacyka samego w domu
Więc nie mówiąc nic nikomu
Wziąłem go ze sobą
po  k r y j o m u
W pośpiechu, przez pmyłkę
Do kieszeni płaszcza Taty
go schowałem
Będzie fajnie, 
sobie pomyślałem
Rzecz oczywista, że wtedy
ze skutków tego zamieszania
sprawy sobie nie zdawałem            
zabawka
http://www.okazje.info.pl/szukaj/pajacyk-zabawka/ceny.html


Byliśmy w sklepie 
spożywczym, obuwniczym
Pajacyk nie przeszkadzał nam w niczym
Siedział na dnie kieszeni spokojnie
Wtem - wystawa w sklepie
O, jakie piękne spodnie
     Tata mówi
Chyba je kupię, przydadzą się w jesieni

Wchodzimy do sklepu
Pani sprzedawczyni wita nas serdecznie
- Może nowy płaszcz, marynarkę, koszulę?
- Spodnie
Decyduje się Tata 
- ostatecznie
Płaszcz rozpina, chce go zdjąć...
Lecz co to?
Z kieszeni płaszcza 
coś się wychyla
To pajacyk mojemu Tacie
towarzystwo u m i l a
Uśmiechnęła się Pani
Tata zażartował
A ja sobie pomyślałem:
- Dobrze pajacyku,
żeś się do kieszeni schował

Pamiętacie bajkę o pajacyku Pinokio?
Poczytajcie sobie, albo poproście rodziców,
starsze rodzeństwo o to.