piątek, 28 lipca 2023
pędził kocz przez las...
Pędził KOCZ....
Dawno, dawno temu
niejeden dystyngowany Pan
o nienagannej a p a r y c j i
do podroży - k o c z a -
miał do dyspozycji
W pojeździe konnym
czterokołowym
czas mu się nie dłużył
zabierał w podroż
nawet kałamarz do pisania
i imbryk do herbaty zaparzania
Podróż trwała
czasem - nawet miesiące
Tak więc pędził
K O C Z przez las
przez okolice
W powozie
dżentelmeni
elegancko ubrani
w długich płaszczach
s u r d u t a c h
w czarnych
c y l i n d r a ch
na głowie
i w długich
skórzanych butach
http://www.muzeumgalowice.pl/sites/default/files/imagecache/product-image-full/Kocz%201.jpg |
poniedziałek, 24 lipca 2023
Tajemniczy zamek
Na zielonej polanie
Zamek piękny stoi
Murów jego
pilnuje cały
ZASTĘP
RYCERZY
w lśniącej zbroi
W zamku złota komnata...
A co jeszcze w zamku
widziałam?
Zaraz Wam opowiem...
W tym zamku
same CUDA
Same dziwy
Złote i kolorowe
KOMNATY
Ciemne korytarze
Na ścianach piękne
malowidła
Patrzą z nich na nas
nieznajome twarze
LABIRYNTEM
ZAMKU
Tajemniczy duszek
MKNIE
Brr, boję się...
Trzęsę się cały
ze strachu
Jak OSIKA drżę
..i w tym miejscu zazwyczaj kończy się opowieść,
a my zaciekawieni - prosimy....
TATO, MAMO
Powiedz, powiedz,
co dalej?
A później zmęczeni - zasypiamy marząc..
Och, jak ja o takim ZAMKU śnię....
http://nasz.walbrzych.pl/4185/stare-zdjecia-zamek-ksiaz/ |
sobota, 22 lipca 2023
Podwórkowa paczka
Był sobie kot, pies i mysz
Gęsi, kur kilka i jeszcze kaczka
Och, co to był za komplet
Co za zgrana paczka?
W domu, na podwórku
W słońcu, w słocie
W rzeczce i na płocie
Wszędzie, wkoło było
Gwarno i wesoło
Pies ganiał kota
Kot ścigał mysz
Kury z kaczką
S P R Z E C Z K A
P O R Ó Ż N I Ł A
Oj co to za H E C A
Oj niezła HECA była
Wszystko pozbijali,
poprzewracali i nikogo
się nie bali
W błocie „upaprali”
w piasku pogrzebali
Długo zapewne ta
Z A B A W A
by jeszcze
T R W A Ł A
Na szczęście przyszła
P A N I G O S P O D Y N I
Podwórkową wojnę przerwała
środa, 5 lipca 2023
wtorek, 4 lipca 2023
Czupurek i Burek c.d.
Ot, choćby wyprawa Czupurka i Burka do sąsiedniej wsi, która zakończyła się prawie, że burdą.
Było ciepłe majowe popołudnie, Czupurek z Burkiem radośnie szli maszerując polną drogą. Nieraz się zatrzymali, po to tylko, by okazać sobie wzajemną przyjaźń i wierność. Krzysio uczył psa aportować, zazwyczaj nosił ze sobą kilka rzutek przy sobie i w dogodnym dla nich miejscu rzucał, a Burek je łapał i przynosił Krzysiowi. Ta zabawa przynosiła im wiele radości, zapewniała im aktywność ruchową na świeżym powietrzu. Szli tak, biegli czasem i nawet nie wiedząc jak znaleźli się nad wiejskim małym strumykiem, który cicho szemrał płynąc nieopodal wiejskiej drogi. Ciepłe promienie majowego słońca zaglądały im w twarze. Nagle, jak spod ziemi wyrośli przed nimi nieznani chłopcy. Było ich trzech, Krzysiek znał ich tylko z widzenia, mieli na głowach przekrzywione czapki z daszkiem, rozpięte-takie wręcz rozchełstane koszule i co rzucało się na pierwszy rzut w oczy to zawadiackie miny z szyderczym uśmiechem skierowali do Krzysia kąśliwe takoż szydercze zaczepki. - Ty mały, gdzie się szlajasz z tym swoim kundlem? to nasze rewiry, my tu się bawimy. Jesteś tu intruzem, nieproszonym gościem, wynocha stąd! - krzyczeli niegrzecznie nacierając wprost na towarzyszy spaceru. Jeden z nich klepnął niegrzecznie Krzysia w plecy. Wtem obserwujący to zajście Burek - skoczył do napastnika. Pozostałych dwóch widząc rozgniewanego i zdeterminowanego do obrony swojego pana za wszelką cenę - psa - odskoczyło od Krzysia. - Burek, Burek zostaw - zawołał chłopiec. Dodał jeszcze: mógłbym z psem walczyć z wami, ale po co? Takie kłótnie, takie bójki są niepotrzebne. To tylko problemy, chcecie tego? spojrzał na nich swym przenikliwym wzrokiem. Pies Burek też nie odpuszczał, wydawało się, że jakby tak mówił ludzkim głosem, to powiedziałby: panowie trzech na jednego? to siła złego, tak się nie godzi! poza tym, o co te swary? po co te kłótnie? łąka i droga są dla wszystkich. Jest piękny majowy dzień, słońce uśmiecha się do nas, zamiast się kłócić, szukać zwady, możemy porozmawiać, miło spędzić czas, a przynajmniej jak to mówią: nie wchodzić sobie w drogę. - Więc pozwólcie, że zabiorę swojego psa, którego obraźliwie nazwaliście kundlem i pójdę swoją drogą, a wy swoją. Nauczcie się normalnie zachowywać jak normalni kompani przypadkowego spotkania. Jeszcze jedno; mój pies, choć jest kundlem, zachowuje się bardziej rasowo - klasowo, aniżeli wy- rozbisurmanieni tacy- skwitował Krzysio i zabierając Burka odszedł w stronę swojej wsi i swojego domu.
poniedziałek, 3 lipca 2023
niedziela, 2 lipca 2023
Czupurek i Burek
Witajcie serdecznie! Dziękuję Wam za tak liczne odsłony na blogach!
Dziękuję za to, że czytacie. Napisałam dla WAS kolejne opowiadanie, zatytułowałam je "Czupurek i Burek".
Siła złego na jednego
Mały chłopiec, zwany Czupurkiem miał przyjaciela, co go zwali Burek. Był to niezły komplet, taka czupurna paczka. Tak o nich mówiła mama chłopca, który tak naprawdę miał na imię Krzysiek. Był sympatycznym małym czupurkiem w dobrym znaczeniu tego słowa. Zarówno on, jak i jego pies byli bardzo temperamentni. Innymi słowy mówiąc; nie usiedzieli spokojnie za długo w domu. razem się budzili ze snu i razem do niego układali. Krzysiek spał w swoim łóżku, a Burek w swoim psim legowisku, które przeważnie znajdowało się w dziecięcym pokoiku. Dla tych dwojga przyjaciół najlepszym czasem był ten wolny od szkoły Krzysia i jego innych obowiązków rodzinnych. Wtedy mogli we dwójkę wyruszyć po nowe przygody, a tych zazwyczaj im nie brakowało. Niestraszny był dla nich deszcz, śnieg czy wiatr. Każda pora roku była dobrym czasem na spacery i zabawy. Podczas tych wspólnie spędzonych chwil nie zabrakło tzw. sytuacji, które w mig stawały się dla nich dobrym asumptem do kolejnej, jak to mawiała mama Krzysia-hecy czy nawet , jak to mawiają - awantury na czternaście fajerek.
c.d.n.
darmowe zdjęcia: pixaby