Witajcie serdecznie!Rozpoczęliśmy nowy tydzień.Życzę Wam dobrych dni!Dzisiaj o tym, jak Jaś chciałdobrze, a wyszło źle.
Mały Jaś wczoraj
na lekcji historii
podpowiadał koledze
Oczywiście,
chciał mu pomóc
A okazało się, że...
Ale posłuchajcie...
Otóż uczniowie
mieli powtórzyć sobie
ważniejsze daty z
tzw. "przerobionych"
już lekcji historii |
https://pixabay.com/pl/nied%C5%BAwied%C5%BA-brunatny-nied%C5%BAwied%C5%BA-1365154/ |
Mieli..., ale Jaś
i jego kolega
dość długo się bawili
i w zabawy euforii
zapomnieli o historii
A więc była "niezła wsypa"
Jasiowi daty się pomyliły
Podpowiadał, starał się,
ale jemu samemu daty
się nieźle "poplątały"
Pan pytał o Hołd pruski,
o Bitwę pod Grunwaldem,
o Chrzest Polski
o pierwszą stolicę...
Jaś podpowiadał |
http://chomikuj.pl/doti76/Galeria/Animowane/Animowane+obrazki/M*c3*b3j+brat+nied*c5*bawied*c5*ba |
Kolega na dodatek
jeszcze źle usłyszał
Gdy to nauczyciel
usłyszał – pokiwał głową
zmarszczył brwi
i powiedział:
niedostateczny
- moja odpowiedź brzmi
Otóż Moi Mili, zasada jest prosta i wskazane jest by, jeśli już podpowiadasz, to sam wiedz, umiej....
bo inaczej to – zamiast pomóc – wyrządzasz
koledze tzw. "niedźwiedzią przysługę". Z pewnością znacie to powiedzenie? Pewnie nieraz słyszeliście ?
Wiecie skąd się wzięło? Powiedzenie pochodzi z bajki o niedźwiedziu, który żył w przyjaźni z pustelnikiem. Pewnego razu niedźwiedź chciał przepędzić pustelnikowi muchę z czoła i .... z nadmiaru gorliwości po prostu go zabił.
Ps. Niedźwiedzia przysługa to inaczej przysługa nie w porę, niepotrzebna, przynosząca szkodę.
Polski językoznawca - JERZY BRALCZYK- tak tłumaczy to powiedzenie: Niedźwiedzia przysługa - "Czyli: szkodliwe działanie w dobrej intencji pomocy komuś. Mefistofeles ukazuje siebie jako cząstkę tej siły, która działa dobro, pragnąc zła. Zwykle bywa na odwrót: chcemy jak najlepiej, wychodzi źle, albo co najmniej jak zwykle, czyli też nie najlepiej. Często chcemy dobrze dla kogoś konkretnego, chcemy mu się przysłużyć. A działamy jak ten bajkowy niedźwiedź, zabijający kamieniem muchę na czole śpiącego przyjaciela, a przy okazji i jego samego.
Jerzy Bralczyk