Znacie jeża? Takiego małego zwierza? Właściwie to zwierzaczka Grzbiet pokryty ma kolcami Jest aktywny nocami Cechy szczególne jeżyków? Ruchliwy, przeważnie mokry nosek Wydłużony ryjek
http://www.tapetus.pl/126212,duzy-jez-nosek.php
Tak charakterystycznie zwija się w kulkę Kiedy się boi - stroszy kolce Wiecie, że jeże wydają przedziwne dźwięki? Syczą, fukają, czasem świergoczą lub gwiżdżą A kiedy ich coś boli Odczuwają tzw. dyskomfort Słychać wtedy u jeży pojedynczy powtarzalny dźwięk Takie jakby kwakanie, jakby jeży jęk Co jeszcze o jeżu wiedzieć chcesz? No cóż, jeż - mały zwierz, a jak duża sosna - kolce ma też.
Tyle moich wersów o jeżu - dla Was. Powiem Wam jeszcze, że jak byłam mała - chodziłam do małej wiejskiej szkoły. Z sentymentem wspominam te czasy. ...Wracając kiedyś do domu po drodze znalazłam jeża. Zabrałam go do domu. Było fajnie, tylko, że jeżyk w nocy strasznie buszował, biegał. Nie dawał spać. Nazwałam go "tuptuś", Widząc, że lepiej mu na łonie natury po prostu go odniosłam i położyłam w liście ( to było jego ciepłe mieszkanko). Pewnie z niego ruszył dalej w swoją jeżową podroż.
Otóż kaletnik, to rzemieślnik wykonujący skórzane buty, torebki.... Praca kaletnika nie należała do łatwych. No i musiał nie mieć alergii do klejów. Napisałam Wam coś o KALETNIKU....
Wszywał zamki do plecaków i torebek Zwężył lub poszerzył niejedną z cholewek Ach, dzisiaj coraz trudniej o dobrego kaletnika... westchnęła babcia Zadumawszy się czyszczeniem butów, które jej dziadek kaletnik z pięknej brązowej skóry zrobił - się zajęła
Wiem, że dziś już rzadkością jest ogrzewanie piecowe domów i mieszkań, ale piękne zbudowane z zabytkowych kafli - piece jeszcze można spotkać. Zbudowanie dobrego pieca to SZTUKA.
Co i jak robią ZDUNOWIE? Najpierw zbierają kafle najlepiej zabytkowe, bo dodają uroku Czasem to zajęcie trwa miesiąc, dwa, trzy, a nawet i pół roku Potrzebna jeszcze zaprawa z kawałkami cegły lub kamienia klej specjalny do kafli łączenia Jeszcze cegły szamotowe do zrobienia paleniska A nad popielnikiem ruszt do zamocowania Jak już wszystkie te Z D U N zgromadzi materiały to nawet w 7 dni piec zbuduje piękny i wspaniały Zabytkowe, urokliwe k a f l e położone z zachowaniem poziomu, pionu i kąta prostego będą o fachowości Z D U N A przypominały.
Witam WAS serdecznie!!! Dziękuję za tak liczne odwiedziny!!! Dzisiaj specjalnie dla WAS o psie huncwocie i kocie leniwcu!!! Jest to opowiastka o tym, jak pies z kotem - najpierw - przysłowiowe "koty" darły, a później - ugodę, ba nawet przyjaźń-zawarły.
Pies nazywał kota dachowym leniwcem kot zaś wszem i wobec opowiadał, że pies jest podwórkowym huncwotem Mijały im dni w zwadzie i waśni kot chadzał kocimi drogami pies "huncwot-ował" z innymi psami Razu pewnego tak się mocno skłócili nieomalże, że się pobili... zauważyła to pani gospodyni wyskoczyła na podwórko i jak nie wrzaśnie: o co znowu poszło? po co? te zwady, te waśnie? mieszkacie w tym samym domu nie potraficie ze sobą miło spędzać czas? spróbujcie zawrzeć układ przyjaźni żyć w radości, zgodzie, bez waśni zamyśliły się , trochę nawet zawstydziły przemyślały sprawę, no i... odtąd po wsze czasy przyjaźń dla psa i kota ostała się przyjemnym przymiotem!
Poczytajcie o Jasiu, który miał różne dziwne pomysły....
Kiedy Jaś był mały k o n c e p t u miał bagaż cały Trzeba przyznać, że w tych pomysłach był dość zuchwały Jaś miał myśli na minutę s t o Ciągle marzył Ciągle zdanie zmieniał Raz chciał być s t r a ż a k i e m drugi raz m a r y n a r z e m Strumyk przemieniał w
błękitne morza Statkiem, jachtem chciał przemierzać p r z e s t w o r z a W międzyczasie b a j a ł jak to byłoby dobrze w życiu wyruszyć na świata
w o j a ż e Dorastał Jaś i jego marzenia się zmieniały
Spacer w Trójmieście Zdjęcia wykonała: Alicja Rupińska
Dzisiaj wierszyk pt. "KOLEDZY" Spotkali się w szkole k o l e d z y Rysio, Zdzisio i Krzysio Minęły wakacje ciężko westchnął Zdzisiek Szkoda, odrzekł Krzysiek Znów lekcje, testy, klasówki To nie dla mnie - rzecze Zdzisio to za trudne, to za nudne mówi Krzysio A ja lubię właśnie takie łamigłówki Cieszy się Rysio Tak sobie rozmawiają: Raz narzekają to znów wspominają Snują plany na przyszłe wakacje Widzą już w myślach nowe podróże, nowe akcje Wtem d z w o n e k! U W A G A! Grono Pedagogiczne Szkoły!
http://www.spdomaradz.szkolnastrona.pl/
Wszyscy uczniowie wysoko głowy Rysio, Krzysio, Zdzisio... Każdy następny, każdy z kolei Dumni, ufni, weseli...
Kądziel to pęk włókien lnianych, konopnych lub wełnianych do przędzenia, umocowany na krążku przęślicy lub kołowrotka. Przęślica to nic innego jak drewniany drążek ( część kołowrotka w postaci drewnianej wąskiej deseczki - czasem ładnie ozdobionej.
Przęślica z ozdobieniami:http://coinz.eu/ltu/1_ltl/34_litai_2_2013_distaff_lithuanian_coins.php
KOŁOWROTEK to urządzenie mechaniczne do wytwarzania przędzy z włókien. Dawniej to zajęcie było bardzo znane, rozpowszechnione, zwłaszcza wśród kobiet wiejskich. Dzisiaj wytwarzanie przędzy - wytwórstwo chałupnicze- to ginący zawód, ale...na szczęście pozostała tradycja. Współcześnie można spotkać na wielu jarmarkach, wystawach właśnie takie kołowrotki, a przy nich - prząśniczki. W wielu regionach Polski tak, jak Kaszuby - prowadzone są warsztaty , pokazy - jak snuć przędzę na wrzecionie i kołowrotku.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%82owrotek
Jak prząść i tkać ludzie nauczyli się już w czasach pradawnych. Na ziemiach polskich prawdziwy rozwój tkactwa nastąpił około XIX wieku. Wyrobem tkanin zajmowano się głównie zimą. Wtedy kobiety wiejskie nie musiały iść do pracy w pole i mogły zająć się przędzeniem. Głównym surowcem do ich wytwarzania (tkanin) były: len, konopie lub owcza wełna. Na ich obróbce doskonale znały się właśnie Wasze prababcie mieszkające na wsi. Była to niełatwa praca, a raczej żmudna i zajmująca sporo czasu. Sama obróbka (przygotowanie) lnu wymagało dużo czasu i pracy. Najpierw trzeba było len skosić, później zrosić, czyli pozostawić na rosie lub moczyć w płytkiej wodzie. Tak nawilgocony len suszył się przez kilka tygodni. Następnie usuwano z niego kulki z nasionami. Robiono to na specjalnych drewnianych grzebieniach (drewniane kolce nabite w deseczkę). Później międlono i tarto łodygi, aby dostać się do włókna znajdującego się w środku. Tak pozyskane włókno wyczesywano na bardzo ostrych szczotkach. W taki to żmudny - wymagający czasu, pracy, cierpliwości- sposób powstawało przędziwo do przędzenia nici. ps. Ostatnio będąc na wystawie w Gdańsku widziałam taki kołowrotek, a przy nim młodą dziewczynę pokazującą - przypominającą nam tę wspaniałą tradycję "wicia...".
Wystawa w Gdańsku. Zdjęcie AR- Alicja Rupińska
Patrząc tak na tę młodą prząśniczkę pomyślałam:
Przy kołowrotku siedzi dziewczyna
Na przaśnicy kądziel do przędzenia zawiesiła
Z kłębka przędziwa snują się niteczki
"Wić się wić....płyną wesoło słowa piosneczki
Kręcił się kołowrotek, a dziewczyna coraz to nowe nitki wiła